Zanim coś napiszę na temat, zacznę od krótkiej przedmowy, poruszona jednym z komentarzy, które otrzymałam. Jak wpominałam - moja diety NIE była nigdy konsultowana z żadnym lekarzem bądź dietetykiem, dlatego zdaję sobie sprawę, że mogą w niej być uchybienia oraz może zawierać potrawy, na widok których każdy dietetyk złapałby się za głowę, ale układałam ją sama metodą prób i błędów, nie mając w tej sprawie żadnego wykształcenia, ale najważniejszy chyba jest efekt końcowy, prawda? A ten był pozytywny, więc nie widzę problemu. ;-)
OK, krok III - ruch. Jedno jest pewne - ruszać się trzeba, jeśli chcemy schudnąć, czuć się lepiej, mieć lepszą kondycję i samopoczucie. Tutaj nie ma ŻADNYCH wymówek! Metod na ruch jest wiele: siłownia, basen, aerobik. Ale nie tylko. Zamiast płatnych sposobów można wybrać jogging, rower, rolki, taniec - to, co najbardziej lubimy i z realizacją czego nie będzie problemów. Ja osobiście przez całą moją dietę opierałam się na ćwiczeniach na płytach DVD, które kupowałam z gazetami (Vita, ale dostępne są także z SHAPE), jedną także zamówiłam, ale nie pamiętam skąd. starałam się ćwiczyć codziennie, choć nie zawsze się chciało. Ludzki organizm to nie maszyna i ma prawo do chwil słabości, więc nie zadręczajcie się w każdy dzień, wystarczy ćwiczyć 4/5 razy w tygodniu po ok. 45 minut. Zaczęłam od ćwiczeń z Carmen Electrą, później miałam płytę Jeanette Jenkins, trenerki gwiazd z Hollywood, teraz natomiast ćwiczę z Melanie Brown ze Spice Girls. Płyty są dostępne, jak wspominałam jako dodadki do czasopism, ale można je także zakupić w Empiku lub Media Markt. Cena takiej płyty do max. 10 zł. Do ćwiczeń będzie Wam potrzebna jeszcze butelka wody i mata, którą można zastapić kocem, więc to naprawdę niedrogo, a się opłaca!
Więc żadnych wymówek! Bierzcie rower, nogi za pas i jeździć, biegać, a jeśli nie ma gdzie to zakupić płytkę i ćwiczyć, bo sama dieta nie wystarczy!
Jak widać wiele gwiazd ma swoje płyty z ćwiczeniami, możecie wybrać sobie swoją ulubioną i ćwiczyć razem z nią. ;-)
Masz rację - ruch to zdecydowanie spora część gubienia kilogramów - ja jestem chodzącym przykładem. Kiedyś nosiłam rozmiar 42/40, ćwiczyłam, ćwiczyłam, ćwiczyłam nie stosując żadnej szczególnej diety i przez ostatnie lata zeszłam do 36, choć i ubrania w tym rozmiarze powoli na mnie wiszą.
OdpowiedzUsuńno to ja czekam na dalsze kroki :)
OdpowiedzUsuńsama stosuje diete, narazie ubyły mi 4 kg :) ale spodnie są już o wiele luźniejsze ;d
Witaj :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedzenie mojego bloga i komentarz :) Może poobserwujemy się wzajemnie? Pozdrawiam ciepło :)